sobota, 27 czerwca 2015

Źródła greckiego kryzysu

Głęboka recesja, drastyczny wzrost bezrobocia, olbrzymi dług publiczny i permanentny kryzys polityczny to charakterystyka pasująca do Grecji od kilku lat. Czy w 2001 roku mogliśmy spodziewać się takiego rozwoju wypadków, gdy Grecja przystępowała do elitarnego klubu państw - strefy euro? W jakim stopniu przyjęcie wspólnej waluty doprowadziło do obecnej sytuacji? Spróbujmy prześledzić źródła greckiego kryzysu.

Niespełnienie kryteriów konwergencji?

Cofnijmy się pamięcią do roku 1999, kiedy to strefa euro rozpoczynała funkcjonowanie. Jedenaście krajów-założycieli wprowadziło walutę euro do obrotu bezgotówkowego. Krajami tymi były Austria, Belgia, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Niemcy, Portugalia i Włochy. Gospodarki europejskie miały się całkiem dobrze, panował też optymizm co do tworzonej właśnie strefy walutowej. Miała ona zapewniać stabilność i bezpieczeństwo, a także dalszy wzrost gospodarczy wszystkim swoim członkom. Uważano ją za ukoronowanie kilkudziesięcioletniej integracji w Europie. Z krajów ówczesnej Wspólnoty do strefy walutowej nie przystąpiły Dania i Wielka Brytania (skorzystały z wynegocjowanej klauzuli opt-out), Szwecja (nie spełniła kursowego kryterium konwergencji nie wchodząc do systemu ERM) oraz Grecja (ta, mimo usilnych starań, nie spełniła żadnego kryterium konwergencji).

Spełnienie kryteriów konwergencji, przynajmniej w zamyśle, miało świadczyć o zdolności gospodarki do uczestnictwa w unii walutowej. Uznanie, że Grecja nie spełnia tych kryteriów zdecydowanie potwierdzało, że kraj ten nie nadaje się do wejścia do strefy euro. Tym bardziej, że do przystąpienia do unii Komisja Europejska dopuściła Włochy i Belgię, mimo że nie spełniały kryterium długu publicznego. Dla Grecji odrzucenie jej starań o wejście do powstającej strefy walutowej było ciosem wizerunkowym. Grecja zdecydowała się podjąć wysiłek spełnienia kryteriów konwergencji za wszelką cenę. Dodatkowo działała politycznie, korzystając z narracji o "kolebce europejskiej kultury", która musi uczestniczyć w dziejowym momencie przyjęcia wspólnej waluty. Przypomnijmy, że euro do obrotu gotówkowego miało wejść dopiero na początku 2002 roku.

Z pomocą Grecji w spełnianiu kryteriów zbieżności przyszło ożywienie gospodarcze, które zmniejszyło deficyt budżetowy. Dokonano także kilku reform fiskalnych związanych z podniesieniem podatków, likwidacją ulg czy poprawą ściągalności różnych danin. Rosnące zaufanie dla Grecji, jak również nadzieja na jej wstąpienie do strefy euro, sprawiły że spadło oprocentowanie greckich obligacji. Pozwoliło to zmniejszyć koszty obsługi długu publicznego. W kluczowym okresie zrezygnowano z inwestycji publicznych, aby deficyt budżetu spadł poniżej progu 3% PKB. Jednocześnie grecki bank centralny walczył z inflacją stosując wysokie stopy procentowe. Prowadziło to do silnej presji na aprecjację drachmy i konieczności interwencji walutowych w celu utrzymania waluty w przedziale wahań ERM (a później ERM2). Stosowano także administracyjne metody walki z inflacją (zakazy indeksacji płac, ograniczenie podwyżek cen dóbr i usług). Działania te w istocie sprowadzały greckie wskaźniki w kierunku zbieżności ze strefą euro, ale niewystarczająco do spełnienia kryteriów. Dane statystyczne przesyłane do Brukseli poprawiono w taki sposób, aby pozwoliły na wejście do strefy euro (zrewidowane dane dotyczące greckiej gospodarki z tego czasu ujawniono dopiero w 2004 roku). W ukryciu deficytu publicznego uczestniczył między innymi bank inwestycyjny Goldman Sachs, który w ramach operacji swap przekazał Grecji pieniądze w zamian za przyszłe wpływy budżetowe. W 2000 roku Komisja Europejska zdecydowała o uchyleniu derogacji i dopuszczeniu Grecji do udziału w Unii Gospodarczej i Walutowej. Grecja weszła do niej w 2002 roku.

Jak widać, wysiłki Grecji były nakierowane na wejście do strefy euro, a nie na trwałe osiągnięcie konwergencji. Większość zastosowanych działań miało charakter tymczasowy, a wskaźniki ekonomiczne uległy pogorszeniu dosłownie w ciągu kilku tygodni od wejścia do strefy euro. Można więc z całą pewnością stwierdzić, że Grecja nigdy nie była gotowa na przyjęcie wspólnej waluty, nawet gdy weźmiemy uwagę wyłącznie kryteria konwergencji z Maastricht.

Słabość greckiej gospodarki i brak reform?

Słabości greckiej gospodarki były dostrzegalne jeszcze przed wejściem do strefy euro. Grecja cechowała się nadmiernie rozwiniętym sektorem państwowym, z dużą preferencją dla przedsiębiorstw państwowych. Rynek pracy był sztywny i przeregulowany, z wieloma branżowymi przywilejami, małą mobilnością pracowników, dominacją sektora państwowego. System ubezpieczeń społecznych był niewydolny, na co wpływał najniższy w Europie średni wiek przechodzenia na emeryturę. Korupcja, nepotyzm i niestabilność legislacyjna także nie wpływały pozytywnie na zaufanie do państwa. Problemem była niska ściągalność podatków i składek społecznych. Powszechna indeksacja płac prowadziła do nieproporcjonalnego wzrostu wynagrodzeń i spadku międzynarodowej konkurencyjności.

Zarówno przed i jak i po wejściu do strefy euro nie przeprowadzono żadnych istotnych reform związanych z poprawą efektywności gospodarowania i konkurencyjności, prywatyzacją czy ograniczeniem regulacji i przywilejów na rynku pracy. Po przyjęciu wspólnej waluty brak reform skutkował dalszym spadkiem konkurencyjności i uniemożliwiał skuteczne i efektywne funkcjonowanie w reżimie wspólnej waluty.

Nieskuteczne funkcjonowanie rynków finansowych i agencji ratingowych?

Powstanie strefy euro zaburzyło jedną z fundamentalnych cech rynków europejskich obligacji, którą było skuteczne wycenianie ryzyka inwestycyjnego. Przed powstaniem strefy, rentowności obligacji państw europejskich znacząco się różniły, odzwierciedlając sytuację gospodarczą i ryzyko niewypłacalności krajów. Tradycyjnie wyżej oprocentowane były obligacje krajów południa Europy. Kraje te bowiem charakteryzowały się zawsze luźniejszą polityką fiskalną i wyższymi stopami inflacji niż kraje północy kontynentu. Podczas projektowania europejskiej strefy walutowej brano pod uwagę, że dla uczestników rynków finansowych ostatecznym gwarantem wypłacalności krajów strefy będą jej najmocniejsze ogniwa - przede wszystkim Niemcy. Dlatego w Traktacie z Maastricht znalazła się tak zwana klauzula no bailout, która mówi, że żaden kraj nie odpowiada za długi innych krajów strefy euro. Rynki finansowe jednak zdały się nie zwracać na ten fakt uwagi i wkrótce po powstaniu strefy euro, oprocentowanie obligacji państw strefy euro spadło zmierzając do oprocentowania obligacji niemieckich. Podobnie zresztą zadziałały agencje ratingowe, przyznając wysokie noty wszystkim członkom strefy euro. Te zmiany nie były wynikiem fundamentalnej poprawy w gospodarkach europejskich, stanowiły raczej wyraz zaufania do nowo powstałej waluty, a także przekonania, że klauzula no bailout zostanie złamana jeśli tylko wystąpią jakieś problemy.

Niskie oprocentowanie obligacji pozwalało państwom strefy euro obniżyć koszty obsługi zadłużenia a także zaciągać dług publiczny wykorzystując prestiż strefy euro i stojącej za nią gospodarki niemieckiej. Zniknął więc dyscyplinujący charakter rynków finansowych, które w przypadku pogorszenia kondycji kraju zmuszały go do przeprowadzenia reform poprzez spadek popytu na obligacje i wzrost ich oprocentowania.

Nieodpowiedzialna polityka fiskalna?

Grecja po wejściu do strefy euro zdecydowanie wpadła w pułapkę niskich kosztów zadłużania się. Nie bacząc na postanowienia Paktu Stabilności i Wzrostu generowała rokrocznie duże deficyty budżetowe, osiągając w trakcie kryzysu w 2009 roku deficyt bliski 15% PKB. Grecja po wejściu do strefy euro ani razu nie osiągnęła deficytu mniejszego niż próg 3% PKB. Wiązało się to oczywiście z wzrostem długu publicznego wobec PKB. Środki pozyskane z emisji obligacji nie były wykorzystywane efektywnie - przeznaczano je głównie na konsumpcję. Polityka fiskalna Grecji została określona mianem jazdy na gapę (ang. free-riding). Łatwość zaciągania taniego długu zniechęcała rząd do wprowadzania kluczowych reform strukturalnych. Efektem zbyt luźnej polityki fiskalnej była utrzymująca się wysoka inflacja, która powodowała dalsze obniżanie konkurencyjności kraju wobec partnerów ze strefy euro i brak perspektyw zrównoważenia finansów publicznych w przyszłości.

Strukturalna wadliwość strefy euro?  

Strefa euro została zaprojektowana jako mechanizm, w którym funkcjonuje wspólna polityka monetarna prowadzona przez Europejski Bank Centralny, a polityka fiskalna członków strefy jest w dużym stopniu autonomiczna, ale ograniczona różnymi regułami i zobowiązaniami. Z kolei kwestia konkurencyjności gospodarek wewnątrz strefy nie została uregulowana. Tradycyjnie dużą konkurencyjnością gospodarek w Europie wykazywały się kraje północy, głównie Niemcy. Prowadziły one politykę ograniczania nadmiernego wzrostu płac nominalnych w stosunku do wzrostu wydajności pracy. W krajach południa Europy nie stosowano tego typu strategii, w zamian, w momentach dużej utraty konkurencyjności stosowano tam dewaluację lokalnej waluty, co przywracało konkurencyjność międzynarodową. Nieodwołalne usztywnienie kursów tych krajów w ramach unii walutowej zablokowało tę możliwość. Efektem jest wzrost relatywnej konkurencyjności gospodarki niemieckiej i generowanie przez Niemcy nadwyżki w obrotach bieżących - kosztem innych krajów strefy. Zmniejszają one produkcję i stają się importerami dóbr niemieckich. Na tej właściwości strefy euro, a właściwie na niechęci Niemiec do większego rozluźnienia płac nominalnych, tracą głównie kraje południa Europy.

Kto zawinił?

Powyżej przedstawiono tylko wybrane, ale jedne z najważniejszych przyczyn kryzysu w Grecji. Warto zauważyć, że większość z nich jest spowodowana nieodpowiednią polityką gospodarczą greckich rządów oraz łamaniem przez Grecję europejskich uzgodnień i traktatów. Wydaje się, że samo wejście Grecji do strefy euro uruchomiło łańcuch negatywnych dla tego kraju zdarzeń, które generalnie można było przewidzieć i zastanowić się czy Grecja naprawdę zasługuje na dołączenie do unii walutowej. Decyzja ta była bardzo ważna, gdyż jak wiemy, do tej pory nie przewidziano mechanizmów kontrolowanego i bezpiecznego wyjścia ze strefy euro. Nie można jednak nie zauważać, że mechanizmy strefy euro w wielu miejscach nie są dopracowane i muszą prowadzić do powstawania nierównowag i kryzysów. Jeśli kryzysogenne mechanizmy euro nie zostaną wyeliminowane, komplikacje w różnych krajach strefy będą pojawiać się regularnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz